sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 14

"Gdy inni mówią 'nie' będziemy biec do siebie..."
***************************************
Zadzwonił po pogotowie. Karetka długo nie przyjeżdżała. Messi przestal oddychać. Neymar natychmiast zaczął go reanimować. Trwało to do czasu aż po kilku minutach przyjechała wreszcie pomoc. Ratownicy wzięli na nosze nieprzytomnego. Ney usiadł cały spocony i przerażony tą sytuacją. Podszedł do niego lekarz. 
-Gratulację, uratował pan mu życie. Gdyby nie pan to niewiadomo jak by się to skończyło. Jest pan bohaterem.-poklepał piłkarza po plecach. Nic do niego nie dochodziło. Był tak przestraszony, że cały się trząsł.
-Wszystko już w porządku? Gdzie go zabieracie?-przemówił wreszcie.
Lekarz powiedział, że na pewno muszą mu zrobić płukanie żołądka, a reszty dowie się po dokładnych badaniach. Podał mu adres szpitala i szybko pojechali. Neymar zanim pojechał za nimi zadzwonił do Alisy.
-Halo? Ney?-odezwała się. 
-Alisa, Leo jest w szpitalu, musisz tam jak najszybciej przyjechać.-oznajmił.
Dziewczynę zatkało. Przez chwilę nie mogła nic z siebie wydusić.
-Co mu się stało?-zapytała wreszcie.
-Połknął całe opakowanie tabletek nasennych. Pogadamy jak przyjedziesz. Pa-rozłączył się.
-To wszystko moja wina.-załamała ręce.
-Ali, co się stało?-spytała Melissa widząc reakcję przyjaciółki.
-Leo połknął całe opakowanie tabletek nasennych. To moja wina. Teraz jest w szpitalu i musimy tam jechać!-wyjaśniła.
-To jedziemy!-zgarnęła Alisę i pojechały.
Dojechały na miejsce. Czekał już na nie Neymar. 
-Co z nim?-zapytała Meli.
-Ma operację. Tylko tyle wiem.-odpowiedział.
-Chodźmy pod salę, poczekamy aż się skończy.-rzekł piłkarz.
-Alisa idziesz?
Dziewczyna stała w miejscu i się nie ruszała. Po chwili zaczęła biec.
-Gdzie Ty idziesz?-krzyczeli za nią przyjaciele. 
-Ja już nie chcę żyć! Moje życie bez niego nie ma sensu!!
-Ali, co ty wygadujesz?!-pochwycił ją Neymar.-On będzie żył, będziecie mieli dziecko!!! To nie Twoja wina.
-A właśnie, że moja!! Gdyby nie ja nie musiałby teraz walczyć o życie!
-No już, spokój.-przytulił do siebie spanikowaną dziewczynę.
-Przepraszam, które z państwa jest z rodziny pana Messiego?-z sali wyszedł lekarz.
-To jest jego narzeczona, ale chyba sama nie da sobie rady, więc może z nią pójdę?-odpowiedział Ney.
-A kim pan jest dla nich?
-Jestem przyjacielem pana Messiego. Byłem przy wypadku i go reanimowałem.
-No dobrze, zapraszam państwa do gabinetu.
Skrzydłowy Barçy złapał Alisę pod rękę i poszli za profesorem.
-Panie doktorze co z nim?-zapytał Neymar, gdy usiedli.
-Pan Lionel przeszedł trudną operację, zrobiliśmy też płukanie żołądka. Powinno być coraz lepiej.-wyjaśnił.
-Będzie mógł wrócić do grania?-odezwała się narzeczona Messiego.
-Oczywiście i to już niedługo.
-W takim razie dziękujemy panie doktorze. Można wejść do niego?-spytał Neymar.
-Jak się wybudzi. Teraz musimy mieć go pod stałą opieką.
-Rozumiemy, w takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Neymar i Ali poszli do bufetu się czegoś napić. Dziewczyna była załamana, siedziała wpatrzona w jeden punkt i się nie odzywała. 
-Długo jeszcze będziesz tak milczeć?-zapytał Ney.
-To wszystko nie ma sensu...-odpowiedziała na to.
-Co nie ma sensu?
-Powinnam wyjechać i raz na zawsze zniknąć Leo z życia.
-Zwariowałaś! A co z dzieckiem?
-Nie dowie się.
-Alisa, nie możesz tak myśleć! On Cię kocha! I się ucieszy na wieść o ciąży.
-Ja już nic nie wiem.-westchnęła.
Nagle wpadła Melissa.
-Chodźcie szybko, Leo się obudził i chce Cię widzieć Ali.
-Mnie?-zapytała zaskoczona.
-No tak, chodź!-złapała przyjaciółkę za rękę i zaprowadziła do sali, gdzie leżał Messi.
-Pogodzą się.-szepnęła jeszcze do Neya.
Alisa weszła do środka. Gdy zobaczyła jej ukochanego przypiętego do tych wszystkich kabelków rozpłakała się. Leo gdy ją tylko ujrzał od razu się uśmiechnął.
-Alisa.-wyszeptał.
-Boże Leo, to wszystko moja wina! Gdyby nie ja nie leżałbyś tu teraz i nie musiał tak cierpieć.-padła na kolana. On złapał ją za rękę.
-To nie prawda. To nie jest Twoja wina. Byłem idiotą, że nie Ci nie uwierzyłem i nie dałem nic wytłumaczyć.-mówił.
-A te tabletki?-zapytała.
-Wziąłem je przez moją głupotę, bo nie mogłem spać.-przyznał.-Wybaczysz mi to wszystko?
-To raczej ja Cię powinnam przeprosić. 
-Przestań. Chcę, abyś wiedziała, że kocham Cię i nigdy nie przestanę.
-Ja Ciebie też.-przytuliła się do niego.
-Wrócisz do mnie?-zapytał.
-No jasne. 
Siedzieli wtuleni przez kilka minut.
-Leo, muszę Ci coś powiedzieć.-odezwała się Alisa.
-Hm?
-Jestem...-nie dokończyła, bo nagle wpadli przyjaciele z drużyny.
-Messi stary druhu, jak się czujesz?-krzyczał Alves. 
-Też sie cieszę, że Cię widzę Dani, ale ciszej ok?-odpowiedział Lionel.
Wszyscy opowiadali co się zdarzyło na treningach pod nieobecność "Atomowej Pchły". Melissa wzięła Alisę na bok.
-I co?
-Pogodziliśmy się.-odpowiedziała na to siostra Cristiano Ronaldo. 
-A powiedziałaś mu o ciąży?
-Nie, bo chłopacy mi przerwali i nie zdąrzyłam. 
-Ale powiesz?
-Tak.
-Uff-Meli odetchnęła.-Chodź, wracajmy do reszty.
Właśnie trafiły na moment, gdy Dani został ochlapany przez Messiego.
-Leo, zwariowałeś?! Lekarz Cię zabije!-wykrzyczała Alisa.
-Ali, spokojnie. Należało mu się, bo opowiadał głupoty o tym jak nasikałem mu do buta.-bronił się. 
-Jak Ty będziesz taki dziecinny to jakie będzie dziecko.-westchnęła.
-Jakie dziecko?? O czym Ty mówisz?-zapytał.
-Ups, wydało się.-wtrącił się Neymar.
-O czym Wy mówicie?-pytał Lionel.
-Leo, będziesz ojcem. Jestem w ciąży.-wyznała jego narzeczona.
-Mówisz serio? Jak ja się cieszę!-chciał wstać i wytulić swoją ukochaną, ale nie mógł, bo był poprzyłączany do rożnych kabelków.
-No to kolejny durny Messi do kolekcji.-rzekł Alves.
-Dani!!!-krzyknął na niego Gerard.
-No co?? Leo jest głupi. Mam nadzieję, że mały czy tam mała będzie w Ali, bo inaczej się wyprowadzam.-ostrzegł.
-Alves, bo ci przyłożę!-"10" zacisnął pięści.
Na szczęście udało się go powstrzymać, bo przyszedł lekarz. Stwierdził, że mieli przyjść tylko na kilka minut a siedzą z 3 godziny i skarcił ich za wylaną wodę z wazonu. Wszyscy poszli do domu. Zostali tylko nasi zakochani.
-Który to tydzień?-zapytał Messi, trzymając cały czas ukochaną za rękę.
-6.-odpowiedziała.
-Wiadomo już jaka płeć?
-Nie, Leo jeszcze trochę zanim będzie wiadomo.-roześmiała się. 
-Chciałbym, aby to był chłopiec.-wyznał.
-I był taki jak ty.-uśmiechnęła się.
-Czyli jaki?
-Żeby latał za piłką całe dnie jak idiota.-rzekła.
-Czyli jestem idiotą?-zrobił obrażoną minę.
-Nie, toż żartuję. Oj, Leo, nie obrażaj się. Bedzie taki jak ty, czyli przystojny, miły, sympatyczny, kochający futbol. No może mógłby być trochę wyższy.-mówiła.
-Nie odzywaj się do mnie.-odwrócił się.
-No dobra, przepraszam.-pocałowała go w policzek.
-Nie wybaczam. 
-A teraz?-czule pocałowała go w usta.
-A niech Ci będzie. Przeprosiny przyjęte. 
-Dzięki Bogu. Już myślałam, że mi nigdy nie wybaczysz.-uśmiechnęła się.
-Bardzo śmieszne. Słyszysz jak mamusia nabija się z taty?-pogłaskał brzuch Alisy.
-Nie słuchaj tatusia. Ja tylko żartuję. Mama bardzo kocha tatę. 
-A tata bardzo kocha mamę.
Alisa przytuliła się do Messiego i tak zasnęli wtuleni w siebie.
__________________________________
I jak Wam się podoba? Wiem, że krótki, ale następne bedą dłuższe i dodawane szybciej niż dawniej. Liczę na opinię ;).
Pozdrawiam.






3 komentarze:

  1. Po prostu boski <3 Strasznie bałam się o Leo, ale na szczęście wszystko w porządku. Ali i Leoś się pogodzili i są tacy słodcy ;) Alves i jego teksty (byłam popłakana ze śmiechu jak czytałam). Krótki, ale cudowny. Ubóstwiam ten rozdział, oby teraz było tylko lepiej. Czekam na następny i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy next? juz dawno nie wstawialas prawie 2 tygodnie temu :(

    OdpowiedzUsuń