poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 13

"Kiedyś odnajdziemy siebie..."
**************************************
"Wracałam do domu. Miałam zadzwonić do Crisa, aby się spytać czy wróci jeszcze do domu. Właśnie wybierałam numer, gdy ktoś we mnie uderzył i mój iphone rozsypał się na drobne kawałki.
-No ładnie- rzekłam.
-Przepraszam, odkupię nowy- powiedział męski głos.
W tym momencie spojrzałam na niego. On mi kogoś przypominał..
-Nie ma potrzeby, stać mnie-usmiechnęłam się. Spojrzałam jeszcze raz. No jasne, przecież to... Messi.
-W takim razie dasz się zaprosić na kawę w ramach rekompensaty?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Cristiano mówił mi o Messim, że to oszust, że jest wulgarny, wszystkimi pomiata itp. Tymczasem on wydawał się być bardzo sympatyczny. Wiedziałam jaka będzie reakcja Ronaldo jak się dowie, ale zgodziłam się. W nim było coś takiego, że nie mogłam odmówić. 
-A ja się nie przedstawiłem. Jestem Leo.
-Wiem, trudno byłoby nie wiedzieć, zwłaszcza dla osoby, która interesuje się piłką nożną.
-Interesujesz się piłką nożną? To wspaniale. Ale nadal nie wiem jak masz na imię?
-A no tak-roześmiałam się- jestem Alisa.
-Miło mi. A jeśli chodzi o piłkę nożną to komu kibicujesz.
-Wyśmiejesz mnie, ale i Realowi i skrycie Barcelonie.
-Serio?! Jeszcze nie spotkałem się z takim przypadkiem! A wybierasz się dzisiaj na mecz?
-Tak.
-To swietnie-Cholera muszę lecieć. Miło sie gadało, ale trener mnie zabije jak się spóźnię na trening. Dasz mi swój numer? To sie umówimy.
-Jasne, proszę.
-Dobra, potem zadzwonię, pa!"
~~~
Siedziała zamknięta w swoim pokoju od kilku dni i wspominała. Jej życie straciło sens od kiedy miłość jej życia odeszła. Oczy miała całe spuchnięte od płaczu. Straciła kontakt ze światem, do nikogo się nie odzywała. Nic ją nie obchodziło. Miała ochotę zasnąć i się nie obudzić. Dręczyła ją jednak bezsenność. Nic nie jadła. Melissa, brat, Neymar próbowali ją pocieszyć, ale to nic nie dało, każdego wyganiała. W skrócie była w okropnej rozpaczy.
A Leo? Podobnie. Nie chodził na treningi, nie rozmawiał z przyjaciółmi. Nie przypominał tego radosnego, energicznego, sympatycznego, kochającego football ponad wszystko chłopca w ciele dorosłego mężczyzny. Zamknął się w sobie. Dręczyło go to, że jego ukochana, kobieta, którą kochał ponad życie tak go potraktowała, ale nie był pewny jak było naprawdę. Żałował, że nie dał jej się wytłumaczyć, a teraz może być już za późno. Swoje smutki topił w alkoholu. To był jedyny sposób, aby choć na chwilę zapomieć.
~~~
Melissa postanowiła wybrać się do przyjaciółki. Wiedziała, że jest w rozsypce po rozstaniu z Leo i nie chce nikogo widzieć, ale nie mogła jej zostawić samej.
Zrobiła zakupy i ruszyła w stronę domu panny de Aveiro. Zadzwoniła. Nikt nie otwierał. Nacisnęła na klamkę. Drzwi były otwarte. Weszła do środka.
-Alisa!! Jesteś tu?! Zrobiłam dla Ciebie zakupy!-nikt nie odpowiadał.
Położyła zakupy na stole w kuchni i poszła do pokoju siostry Ronaldo. 
-Mogę wejść? Alisa wiem, że tu jesteś!-drzwi się uchyliły.
-Co chcesz?-zapytała zniechęcona dziewczyna.-Siadaj.-wskazała miejsce obok siebie na łóżku.
-Musisz wziąść się w garść.-zaczęła rozmowę Mel.
-Niby jak?
-Po pierwsze doprowadzić się do porządku, ubrać ładnie, a po drugie porozmawiać z Leo.-wytłumaczyła przyjaciółce panna Jimenez.
-Chyba żartujesz!-prychnęła.-On mnie nie chce znać.
-Nie sądzę. Cierpi tak samo jak Ty. Żałuje, że nie dał Ci się wytłumaczyć. Młoda, tak już dłużej być nie może. Nie mogę patrzeć jak tęsknicie za sobą. Musicie się pogodzić, bo umrzecie z żalu.-powiedziała.-Ali, proszę Cię, zjedz coś chociaż.
-W jednym masz rację. Zjem coś. A o to drugie, to Leo sam musi wyciągnąć rękę na zgodę, a nie ja.
-Jak sądzisz. Przygotuję Ci coś do jedzenia. Może być jajecznica? -spytała Melissa.
-Tak.
-To świetnie. A Ty w tym czasie idź się doprowadź do porządku.
-Meli, dziękuję.-przytuliła przyjaciółkę. 
-Nie ma za co. No leć już.-pogoniła naszą bohaterkę.
Alisa poszła do łazienki. Wykąpała się, uczesała, umyła zęby. Spojrzała w lustro. Nie mogła uwierzyć, że doprowadziła się do takiego stanu. Ubrała dżinsowe spodenki i białą koszulkę... Messiego. Zauważyła na półce perfumy jej ukochanego i popsikała się nimi. Dla niej to był najpiękniejszy zapach na świecie.
-To co, idziemy trening a potem zakupy?-zapytała się jej przyjaciółka, gdy Alisa zeszła na dół.
-Mel, ty chyba zwariowałaś! Na jaki trening?-wykrzyczała zdziwiona.
-Nie, dlaczego?-odpowiedziała przegryzając jabłko.
-Bo tam będzie Leo! Co Ty kombinujesz, co?
-Chcę, abyście się wreszcie pogodzili.
-Dziękuję, ale narazie to niemożliwe. On mnie nie chce znać.-zrobiła smutną minę.
-Dobra, przestańmy narazie o tym gadać. Najpierw zjemy coś, a potem idziemy na zakupy.-powiedziała Melissa.
-Ok, ale ja Cię zamęczę. Przecież Ty w ciąży jesteś. Marc mnie zabije.-rzekła Alisa.
-Przestań, kupimy coś dla maluszka.
-Świetny pomysł.
-To siadaj, śniadanie gotowe. 
-Jemy i idziemy.-uśmiechnęła się siostra CR7.
Po zjedzonym posiłku zaczęły się zbierać na zakupy, jednak Alisa nagle źle się poczuła. Najpierw zasłabła, a potem wymiotowała. Melissa wiedziała, co jest jej przyjaciółce.
-Alisa, ja pójdę do apteki po test ciążowy, zaraz wrócę. Dasz sobie radę?-zapytała zmartwiona.
-Co?! Jaki test?! To niemożliwe, abym ja...-nie dokończyła. Zatkało ją. Przecież ona nie może być teraz w ciąży. Nie teraz, kiedy wszystko jej się posypało, nie kiedy straciła miłość swojego życia. 
-To ja zaraz wrócę.-rzuciła Meli, gdy wychodziła.
Ali usiadła na kanapie załamana. Owszem, chciała mieć dziecko, nawet nie jedno, ale nie akurat wtedy, gdy została sama. To nie tak miało być. Za miesiąc miała wziąść ślub z Leo, a po jakimś czasie dopiero myśleć o powiększeniu rodziny.
Melissa wróciła po kilkunastu minutach. Dała test przyjaciółce i z trudem wygoniła ją do łazienki. Ta długo stamtąd nie wychodziła, więc postanowiła zobaczyć czy coś się nie stało.
-Alisa, otwieraj te cholerne drzwi!!!! Słyszysz?!! Wychodź stąd!!!-krzyczała, szarpiąc klamkę.
Po chwili nasza bohaterka wyszła. 
-Jestem w ciąży, rozumiesz?! A zostałam sama!! Jak ja sobie dam radę?!-rzuciła się z płaczem na Mel.
-Cii, spokojnie.-głaskała ją po włosach.-Nie jesteś sama. Masz mnie, Cristiano, Neya, Marca, Geriego... I oczywiście Leo.
-Leo? On mnie nie chce znać. I w sumie mu się nie dziwię...
-Przestań tak mówić! On Cię kocha i żałuje tego rozstania. Gdy dowie się o dziecku tymbardziej się zejdziecie.-tłumaczyła koleżance Melissa.
-Meli, ja Ci dziękuję za to, że mnie pocieszasz, ale ja wiem jak jest. I nie sądzę, aby Lio ucieszył się na wieść o dziecku, więc mu nic nie....
-Nie powiesz mu?!-krzyknęła zaskoczona.-Czy Ty kompletnie zwariowałaś!? To jest jego dziecko i ma prawo chociaż wiedzieć.
-To moja sprawa. Zdrzemnę się, możesz zostawić mnie samą?-zapytała Ali.
-Jasne. Tylko błagam, przemyśl to.
-Ok.
~~~
Neymar, Marc i Gerard siedzieli w kawiarence i myśleli jak pomóc swojemu przyjacielowi-Messiemu. Pierwszy z propozycją zgłosił się Pique.
-A może zrobić imprezę, zaprosić ich obojga i zostawić na chwilę samych?
-Nie, to się nie uda, skapną się.-skomentował Marc.
-To zaprosimy Ali na trening i...-znowu odezwał się Gerard.
-To też nie Geri.-odrzekł na to Neymar.
Nagle dosiadła się do nich zmachana Melissa.
-No tutaj jesteście, wszędzie Was szukam.-wydusiła z siebie.
-Kochanie, nie możesz się tak męczyć, przypominam Ci, że jesteś w ciąży i...-zaczął Marc.
-Taa, kazania zostawmy na później.-przerwała mu.-Byłam u Alisy...
-I co u niej?-pytał niecierpliwy Neymar.
-Daj mi dokończyć. Alisa jest w ciąży...-oznajmiła.
-Co?!-zdumieli się wszyscy obecni piłkarze.-Leo wie?
-Nie, dopiero dzisiaj się dowiedziałyśmy, ale mniejsza o to. Gorsze jest to, że ona nie chce nic powiedzieć Messiemu.-powiedziała.
-No to my to zrobimy.-odezwał się Pique.
-Nie, nie, nie możemy. Trzeba tylko doprowadzić do tego, aby się spotkali. Wtedy sobie porozmawiają. Tylko pytanie jak?-spojrzała na piłkarzy z nadzieją na jakiś genialny pomysł. 
-Ja pójdę do Leo, wyciągnę go na miasto, Ty Mel zrób to samo z Alisą, umówimy się w tym samym miejscu i się spotkają.-Neymar wygłosił swój plan.
Jak zaplanowali-tak zrobili. Melissa wybrała się po pannę de Aveiro i pod pretekstem "odpoczynku od problemów i wyluzowaniu się" wyciągnęła ją na miasto. Po zakupach wybrały się do umówionej kawiarenki, ale chłopaków tam jeszcze nie było.
~~~
Neymar udał się zatem do Messiego. Nikt nie otwierał drzwi. Złapał za klamkę. O dziwo otworzył i wszedł do środka. Szukał Lionela po całym domu. Zastal go w sypialni, leżącego na łóżku.
-Lio, wstajemy! Hej!!!-szturchał przyjaciela, jednak ten się nie budził. Zauważył puste opakowanie leków nasennych. 
-Boże on to wszystko połknął! Leo błagam obudź się!!!-panikował.
Zadzwonił po pogotowie. Karetka długo nie przyjeżdżała. Messi przestal oddychać...
_________________________________
Siemka!
Jak zapewne zauważyliście rozdział napisany jest w 3 osobie a nie pierwszej jak to było dotychczas. Oznajmiam, że od dzisiaj będę pisać w tej osobie, ponieważ jest mi tak lepiej i łatwiej. Kiedyś wolałam w 1, ale jak zaczęłam pisać moje drugie opowiadanie (amor-prohibit.blogspot.com) w 3 to uznałam, że tak mi bardziej pasuje. Mam nadzieję, że nie jesteście źli ;)
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Wiktorii, która zawsze mnie wspiera i mi pomaga. Dziękuję Ci za wszystko!!! Mam nadzieję, że to czytasz :). 
Znowu polubiłam to moje nieszczęsne opowiadanie i mam na nie pomysł.
Życzę Wam miłego weekend'u i pozdrawiam!!!



4 komentarze:

  1. Ali w ciąży (jak przeczytałam to mimo wszystko się uśmiechnęłam). Przyjaciele i ten ich plan xD A teraz zakończenie tego rozdziału. Tylko nie Leo (aż mi się łezka zakręciła). Oby mu się nic nie stało i żeby się pogodził z Ali. Później niech będą szczęśliwą rodzinką, proszę ;) No nic, czekam na next i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie Leo musi żyć ma dziecko musi pogodzić się z Alisa :( napisz szybko proszę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział Mam nadzieje, że Leo nic sie nie stanie i bedą cudowna rodzinka. Meli wspaniała przyjaciółka, tez taka chce:). Alisa w ciazy, mimo wszystko sie cieszę. Przeszła juz chorobę, rozstanie z Leo, wiec mam nadzieje, ze wiecej tragedii jej nie sięgnie. Nie jestem zła, ze piszesz w 3-oś a nie 1-os, najważniejsze jest to aby tb było wygodnie;). Czekam na next, pisz szybko. Miłego wieczorku:*^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci za te słowa.

    OdpowiedzUsuń